23.03.2017r.
Ostatnio zrobiłam sobie przerwę od FB, od dłuższego czasu nie mam telewizora, nie czytam informacji w Internecie, nie interesuje się lokalnymi plotkami. Zdarza mi się po pracy wyłączyć telefon i zwyczajnie żyć. Dlaczego? Chyba zmęczyło mnie to wszystko, co serwują reklamy, nie mam ochoty już podporządkowywać się określonym modom i trendom, nie chce mi się obsesyjnie zabiegać o opinie innych osób, a ich zdanie na mój temat mało mnie już obchodzi. Zemdliła mnie ta cała komercyjna papka... Zamiast "rozmieniać się na drobne" postanowiłam skupić się na tym, co w życiu najważniejsze... I jak zwykle Szymon Hołownia trafił w "10" z momentem publikacji swojego pierwszego audiobooka.
Dziś świat nie potrzebuje kolejnych motywujących liderów – nasz świat potrzebuje ukojenia, na które najlepszym sposobem jest specjalna „potrójna recepta”. - SZYMON HOŁOWNIA
OD WYDAWCY
Zobowiązania, kredyty, poczucia niepewności, samotność, szalone tempo życia. Te wszystkie zmartwienia dnia codziennego sprawiają, że pojawiają nam się zmarszczki… Nie tylko te mimiczne, ale znacznie poważniejsze – zmarszczki na duszy, przez które czujemy, że powoli umieramy. Od tysięcy lat ulegamy tym samym skłonnościom: pożądliwości oczu, pożądliwości ciała i pysze. Nie jesteśmy jednak skazani na ich niszczący wpływ, istnieje bowiem kato-botoks, czyli sprawdzona przez lata potrójna recepta. Jest nią: post, modlitwa i jałmużna. Jeśli te trzy pojęcia kojarzą Ci się z życiorysem średniowiecznych świętych… to jest to dla Ciebie genialna okazja odświeżenia swojej codzienności człowieka XXI, gdzie obok Facebooka i wirtualnej rzeczywistości, zwyczajnie chcemy czuć, że nasze życie jest dobre i ma sens.
Audiobooka polecam ze szczerego serca - ale uwaga, mnie Hołownia tak kopnął w tyłek, że długo nie mogłam siedzieć. Nie będę tutaj streszczała tego, co autor miał na myśli, bo każdy sam musi się zmierzyć z tym, co kryje się w zakamarkach jego duszy, serca, czy jak tam chcecie sobie to miejsce nazywać. Ale to jazda bez trzymanki tylko dla odważnych, czyli dla tych wszystkich, którzy nareszcie chcą zacząć żyć, oddychać pełną piersią i być zwyczajnie "tylko", a może "aż" ludźmi.
Anna M.

Jak mnie dawno tutaj nie było :) Kiedyś mieliśmy jedną ulubioną autorkę - Beatę Pawlikowską. Ja od pewnego czasu przestałem jednak czytać to, co publikuje. Za dużo w tym komercji według mnie.
OdpowiedzUsuńA co do najnowszego wpisu to nawet lubię Hołownię. Gdy będę mieć trochę czasu na audiobooki (pociąg albo tego typu sytuacja) to może sięgnę po tę "Kato-botoks".
Ja też jakoś przesłałam czytać książki Beaty Pawlikowskiej. Dużo mi w życiu dały, ale teraz idę swoją drogą... Powoli odnajduję swój własny styl, swoje marzenia, priorytety, mój świat... Książki Beaty Pawlikowskiej towarzyszyły mi na pewnym etapie, ale teraz idę alej...
UsuńList do Filipian 4:6-9.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam i życzę takiego prawdziwego pokoju i spokoju ducha.
Elżbieta.
P.S. Bardzo dziękuję za informacje o książkach. Dzięki nim nie marnuję czasu na byle co.
Mt 6,25-34 Tego ostatnio się trzymam... i faktycznie - dużo łatwiej się żyje...
UsuńDziękuję za miłe słowa i odwiedziny :)
Pawlikowskiej lubię Blondynkę na językach - przy powtórce podstaw języka angielskiego dla mnie super! I jeszcze książka o kotach - bardzo dobry poradnik i zręcznie napisana. Pozostałe - tylko te wybitnie podróżnicze. Filozofia życiowa trochę nie moja... Oczywiście, życzę p. Beacie wszystkiego najlepszego 🙂
OdpowiedzUsuńMt - porządkuje priorytety...
Dziękuję,
Ania W.
O kotach oczywiście ( teraz skojarzyłam, ze p. Beata napisała książkę o kodach) - jej własnych 😃😃
OdpowiedzUsuńJeszcze raz pozdrawiam z pochmurnej wsi kurpiowskiej (urlop majówkowy); wszystkiego dobrego;
AW